Wygodny nowy świat?

Usługi dostawy przeżywają boom - od koronawirusa praktycznie na wszystko, od gotowych ulubionych posiłków po cotygodniowe zakupy. Czy tak wygląda przyszłość? Czy pandemia zmieni nasze zachowania konsumenckie tak, że w końcu - przepraszam - nie będziemy w stanie podnieść pośladków? Kolumnistka Maria jest zamyślona.

To tłumaczenie zostało stworzone na podstawie oryginalnego tekstu przy użyciu sztucznej inteligencji (DeepL).
Kwestia gustu

O co w tym wszystkim chodzi?

Kolumna MPULSE: Kwestia gustu


Nasza felietonistka MARIA ...

... pochodzi z małego miasteczka, ale od jakiegoś czasu mieszka w dużym mieście - między warzywniakami, pijalniami i międzynarodowymi restauracjami. Uwielbia różnorodność kulinarną i kulturową, lubi próbować nowych rzeczy, ale lubi też odrobinę tradycji. Uważa, że: Niezależni przedsiębiorcy sprawiają, że dom jest tym, czym jest. Na MPULSE pisze o swoich spostrzeżeniach i przemyśleniach, a czasem pyta ekspertów z branży o ich własne.


Mając coś dostarczone, samo wyrażenie ma w sobie coś wygodnego: "mając" coś zrobione. I oczywiście podczas blokady często nie ma innego sposobu. Przykład: Podczas przerwy na lunch pomaszerowałem do szewca (potrząśnij głową, ja też tak zrobiłem, gdy stałem przed zamkniętymi drzwiami), ponieważ nie zdawałem sobie sprawy, że szewcy również zostali dotknięci lockdownem. Reakcja rodziny na moje przerażone zastanawianie się, co zrobić z moimi przeterminowanymi szpilkami: Zamówić nowe buty przez Internet. Dostawa jako logiczna - czasem jedyna możliwa - konsekwencja.

Podobnie jest z restauracjami. Podczas gdy pizza i sushi dominowały w usługach dostawy, gotowanie w domu stało się nagle bardzo popularne. Dzięki "gęsinie na wynos", roladom do samodzielnego odbioru lub Königsberger Klopsen kurierem, przynosimy przynajmniej kawałek naszej ukochanej gastronomii do naszych domów. Dopóki - jestem przekonany - nie będziemy mogli ich ponownie odwiedzić, "trzecich miejsc", które wzbogacają nasze życie. Czy zamawianie jedzenia nie nabrało innego smaku, zarówno dosłownie, jak i w przenośni? W każdym razie nowy wymiar: na przykład Just Eat Takeaway, operator Lieferando i Takeaway.com, odnotował 151,4 miliona zamówień na całym świecie w trzecim kwartale 2020 roku, o 46% więcej niż w roku poprzednim. Co ważniejsze, wielu niezależnych restauratorów odkryło możliwości własnych usług odbioru i dostawy dla siebie i swoich klientów - kuchnia pozostaje ciepła! Przed koronawirusem zamawianie jedzenia kilka razy w tygodniu wydawało się nieco przestarzałe, ale teraz jest to mniej więcej na porządku dziennym. Słowo kluczowe: #supportyourlocal!

E-food: e-vergreen czy e-intaglio?

Ale to nie wszystko. Branża zamówień żywności online ma nawet swoją nazwę: E-food market. Z całym szacunkiem, e-food przypomina mi e-papierosy lub e-samochody, ale nie do końca kulinarne przysmaki. Ale podczas gdy tumbleweed wieje przez alejki w centrach miast, rynek - dobrze, powiem to - e-food tętni życiem. Amazon niedawno zaczął oferować bezpłatną usługę "Fresh" dla klientów Prime. Samochody dostawcze z usługą dostawy Rewe i znakami Picnic nie są już rzadkością, przynajmniej w centrach miast, a czeski dostawca Rohlik wkrótce do nich dołączy. Start-up Gorillas, który obiecuje dostarczać artykuły spożywcze w ciągu 10 minut (motto: "Szybciej niż Ty"), pozyskał 36 milionów euro w rundzie finansowania. Z kolei Dr Oetker niedawno przejął Flaschenpost.de, którego sprzedaż potroiła się w każdym z dwóch poprzednich lat. Tak więc wiele się dzieje na - na razie - rynku e-food.

Jeśli wierzyć EY-Parthenon, tak już pozostanie. W badaniu opublikowanym w październiku 2020 r. firma doradcza w zakresie zarządzania przewiduje triumf zakupów spożywczych online dzięki Covid-19: "Obserwujemy wzrost o prawie 40%, zarówno pod względem wielkości zamówień, jak i odsetka konsumentów zamawiających artykuły spożywcze online (6% przed Covid-19, 9% i wzrost od Covid-19) - rozwój w ciągu zaledwie kilku tygodni, który wcześniej zajmował lata". Potencjał na najbliższe 5 lat: 2,5 mld euro.

Pandemia jako katalizator. Niemieckie Stowarzyszenie Handlu Elektronicznego i Sprzedaży Wysyłkowej (Bundesverband E-Commerce und Versandhandel) również stwierdza, co następuje w odniesieniu do ogólnego wzrostu handlu elektronicznego w ciągu ostatnich pięciu lat: "Każdy, kto nie ufa "boomowi" w handlu elektronicznym i ma nadzieję na powrót do "normalności", będzie rozczarowany. Wzrost jest nie tylko zrównoważony, rozpoczął się przed koronawirusem i trwa nadal, jest nieodwracalny (...). Klient już dawno podjął decyzję". Czy więc zakupy stacjonarne, w tym zakupy spożywcze, są domami towarowymi XXI wieku? Wciąż istniejące, ale w jakiś sposób przestarzałe?

Potrzeba kontra doświadczenie

Mam co do tego wątpliwości, przynajmniej jeśli chodzi o jedzenie. I nie jestem jedyny."To pozostanie niszą", uważa na przykład ekonomista Gerrit Heinemann, szczególnie na temat usług dostawy żywności.

Z pewnością prawdą jest, że kiedy już przyzwyczaimy się do wygody, trudno jest z niej zrezygnować. Patrz mobilność, podróżowanie, pakowanie i inne "grzechy" współczesnego życia. Niektóre z rzeczy, które (nieuchronnie) nabyliśmy podczas obecnego kryzysu, prawdopodobnie pozostaną; na przykład praca mobilna nie byłaby najgorszą rzeczą dla pogodzenia rodziny i kariery. (Homeschooling i kwarantanna mogą znów stać się rzadsze - dziękuję!).

Moim zdaniem jednak zakupy wszystkimi zmysłami, czy to żywności, obuwia czy odzieży, pozostaną domeną życia analogowego, przynajmniej w niektórych obszarach. Sztuką jest teraz połączenie potencjału oferty cyfrowej z tradycyjnym handlem detalicznym w taki sposób, aby pojawiły się nowe możliwości. Oto przykład: Możliwość znalezienia restauratorów w sieci. Czy wiesz, jakie było najczęstsze zapytanie dotyczące żywności i rodzajów kuchni w Google Maps w Niemczech w okresie od 1 marca do 27 października 2020 r.? Śniadanie. Śniadanie! Posiłek, który krzyczy do nas "spotkanie towarzyskie" i "wizyta w kawiarni".

Dlatego myślę, że bardzo szybko wracamy do starych nawyków. Tęsknię za warzywniakiem, który daje mi wskazówki kulinarne; za księgarzem, który poleca książkę, która w ogóle nie pasuje do algorytmu Amazona; za restauratorem, którego cotygodniowego specjału prawdopodobnie nigdy bym nie spróbował; i za rozmową z szewcem, do którego zabiorę swoje obcasy (bez względu na to, jak długo to potrwa - przyjdę!). Chcę ich wszystkich spotkać w prawdziwym życiu. I myślę, że nie tylko ja.

Kwestia gustu

Auć, wypieki - to bardzo świąteczne!

Trzeba to upiec: Boże Narodzenie i jego moralne pułapki dla pozbawionych talentu piekarzy i ich bliskich.

Felieton MPULSE: Kwestia gustu z naszą felietonistką Marią

Mój!

Dzielenie się to troska? To zależy, mówi felietonistka Maria. Gdzieś to się kończy - dla niej na trendzie "Sharing Plates".

Dalsze artykuły