Co tak naprawdę mamy na myśli mówiąc o regionalności?
Kiedy globalizacja była jeszcze obietnicą, najlepsi szefowie kuchni sprowadzali najlepsze składniki z całego świata. Dziś pierwszeństwo ma regionalność i związana z nią sezonowość.
Kiedy globalizacja była jeszcze obietnicą, najlepsi szefowie kuchni sprowadzali najlepsze składniki z całego świata. Dziś pierwszeństwo ma regionalność i związana z nią sezonowość.
Gotowanie tak egzotyczne, jak to tylko możliwe, nie jest już uważane za wysoką sztukę, ale raczej tworzenie czegoś nowego z tego, co dany region ma do zaoferowania. Odkrywanie na nowo starych odmian, ale także gotowanie z produktów, o których dawno zapomnieliśmy lub nawet nigdy ich nie rozpoznaliśmy. Zaczyna się od liści buraków i innych warzyw, z których większość do niedawna nie była dostępna w handlu, a kończy na porostach, wierzchołkach jodeł i innych dzikich roślinach: Od delikatnych liści pokrzywy po zielonkawe pąki kwiatowe diabelskiego pazura. "Dzika żywność", tj. "żywność bez rolnictwa", taka jak grzyby, zioła, korzenie lub dzikie mięso, stanowi awangardę radykalizującego się trendu w kierunku regionalnym i lokalnym.
Lokalne lub regionalne nie jest już czymś, co pochodzi gdzieś z Niemiec lub Austrii, ale jest uprawiane lub uprawiane w bezpośrednim sąsiedztwie restauracji: we własnym ogrodzie, u sąsiedniego rolnika, na łąkach i w lasach lub - coraz częściej w przyszłości - w pionowych, zaawansowanych technologicznie szklanych domach w centrum metropolii. A ponieważ nie można już tego odpowiednio opisać za pomocą dawno rozwodnionego pojęcia regionalności, trend ten nazywany jest "brutalnie lokalnym".
Nie tylko wysokiej klasy restauracje odkryły ten trend dla siebie, ale także sprzedawcy detaliczni żywności i wielu konsumentów. Nie tylko dlatego, że okazuje się również dobrym "naturalnym" kuratorem w obliczu niekończącej się podaży żywności. Określa nowe kryteria wyboru, ale także stawia nowe wymagania w zakresie zaopatrzenia i przygotowania. W szczególności dla hurtowników stwarza to szereg problemów logistycznych. Przynajmniej dopóki hiperlokalność nie zostanie połączona z równie radykalnym rozumieniem sezonowości. Z nie mniej "brutalnymi" konsekwencjami dla projektowania naszych menu, które w przyszłości nie będą już składać się z przystawki z warzywami, dania rybnego jako dania pośredniego i dania mięsnego jako dania głównego, a następnie deseru. Poszczególne dania w menu opartym na tym trendzie będą również w znacznie większym stopniu opierać się na tym, co ma do zaoferowania pole i ogród, staw i jezioro, las i łąka. Uzupełnieniem będą zioła i sałatki, które rosną świeże przez cały rok w ogrodach na dachach supermarketów i hipermarketów.
Zdjęcia chronione prawem autorskim: Nicole Heiling
Austriacka ekspertka i konsultantka ds. trendów żywieniowych Hanni Rützler zyskała sławę daleko poza światem niemieckojęzycznym dzięki swojemu multidyscyplinarnemu podejściu do kwestii zachowań związanych z jedzeniem i piciem. Jako prelegentka i autorka licznych książek i opracowań, jest ceniona przede wszystkim za swoje cechy mediatora między teorią a praktyką, który zna i rozumie różne "logiki" gastronomii i rolnictwa, polityki zdrowotnej i przemysłu spożywczego, nauki o żywieniu i konsumentów. Jej Raport o Żywności, publikowany corocznie od 2013 r., stał się najważniejszym barometrem trendów dla przemysłu spożywczego w krajach niemieckojęzycznych.
Zdjęcia chronione prawem autorskim: Nicole Heiling