Restauratorzy, którzy mają odwagę robić więcej zamiast mniej (część 1)

Dopiero co otwarty i już ponownie zamknięty. Albo: pracochłonne przełączanie operacji na koronawirusa - a następnie dotknięte blokadą. To mocno uderza w wielu operatorów restauracji. A teraz? Chować głowę w piasek? Nie ci restauratorzy. Część 1 z 2.

To tłumaczenie zostało stworzone na podstawie oryginalnego tekstu przy użyciu sztucznej inteligencji (DeepL).
Irma-La-Douce©White-Kitchen

Działać antycyklicznie i odważać się więcej zamiast mniej - to motto kilku odważnych ludzi, którzy otworzyli swoją restaurację w 2020 roku. Pomimo koronawirusa. Inni, którzy właśnie otworzyli swoje restauracje tuż przed wybuchem pandemii, zostali zaskoczeni przez kryzys. Na przykład Jonathan Kartenberg otworzył francuską restaurację "casual fine dining" Irma La Douce w Berlinie w listopadzie 2019 roku. Kiedy nadszedł pierwszy lockdown, wiedział, że będzie w stanie zrekompensować brak klientów biznesowych i odwiedzających Berlin tylko poprzez zmianę swojej koncepcji.

Jonathan Kartenberg
Jonathan Kartenberg, operator statku Irma la Douce. Florian Kottlewski

Irma la Douce: Wszystko dla berlińczyków

Kartenberg poszedł na całość. Otwarte 7 dni zamiast 5. Serwowane na tarasie na chodniku. Obsługiwał gości z Berlina zamiast biznesmenów i turystów. Szef kuchni Michael Schulz zmienił menu na przystępną, letnią kuchnię. Krótko przed ponowną blokadą w Niemczech na początku listopada, pojawiły się wiejskie dania jesienne, takie jak "Kaczka w dwóch kawałkach" czy "Dorsz Bordelaise". Nowoczesny francuski świat kulinarny w Irma la Douce zyskał nowy smak, a do dań, które pozostały w menu, dołączyły przepisy, których można by się spodziewać we francuskiej wiejskiej gospodzie. Taras miał zostać przekształcony w pawilon dla dobrego jedzenia i delektowania się nim. Po ponownym zamknięciu, na razie zostało to zawieszone, a operacje zostały zmuszone do zatrzymania.

Niemniej jednak Kartenberg już pracuje nad kolejnymi działaniami w nowych warunkach. "Niestety, nie sądzę, abyśmy byli w stanie ponownie otworzyć restaurację w najbliższym czasie", mówi Kartenberg w wywiadzie dla MPULSE w listopadzie. Ale: "Wkrótce uruchomimy sprzedaż poza domem i zrobimy coś dla naszych gości". Klasyczne ulubione dania, takie jak boeuf bourguignon, bouillabaisse lub jus od "mocnego sosu" szefa kuchni Schulza, mają być sprzedawane do odbioru lub dostarczane. Kartenberg opracował również sklep internetowy; dzięki swojej "wirtualnej spiżarni" dostarcza teraz "dobre smaki w magazynie" i zajmuje się fakturowaniem, wysyłką, etykietowaniem i marketingiem. Jednak żadna ilość wysokiej jakości sosu lub zupy rybnej za 10 euro nie uratuje restauracji w dłuższej perspektywie bez pomocy państwa, mówi Kartenberg. Zgadza się z ograniczeniami związanymi z koronawirusem "w imię nadrzędnego celu". "Ale to nie jest teraz normalny biznes. Nie mamy targów i wydarzeń, mamy pandemię i wciąż mamy przed sobą trzy trudne miesiące". Restaurator uważa, że sytuacja powinna przynajmniej zostać przywrócona do stanu z lata, kiedy to regularna działalność restauracji była możliwa przy zachowaniu ścisłych warunków higienicznych.

Tak czy inaczej, jego zespół pozostanie na razie w skróconym wymiarze czasu pracy, częściowo po to, aby naładować baterie na to, co ma nadejść. "Moi ludzie chcą pracować. Ja mówię: wyluzujmy. Ponieważ chcemy, musimy i naprawdę ponownie wciśniemy gaz od marca lub najpóźniej kwietnia. Z pewnością zaoferujemy najlepsze menu "Irma", jakie kiedykolwiek mieliśmy, ponieważ pracowaliśmy nad nim bez wytchnienia". Kartenberg prowadzi eins44, inną restaurację typu casual dining w Berlinie-Neukölln, obok Irma la Douce od 2014 roku. Nie ma złudzeń co do wysiłku związanego z minionymi i nadchodzącymi miesiącami: "Wiosną otwieram moją drugą restaurację de facto po raz trzeci".

Ankieta METRO

Ostatnie badanie przeprowadzone przez METRO i Civey w Niemczech pokazuje: Branża gastronomiczna jest bardzo zaniepokojona. Według badania 73,3% respondentów uważa, że krajobraz gastronomiczny zmieni się trwale w wyniku działań związanych z koronawirusem - i to w negatywny sposób.

Badanie METRO pokazuje: 3 na 4 osoby są zaniepokojone branżą gastronomiczną

Barkin' Kitchen: Z elastycznością do Freddy Fey's Fish & Fries

Nie jest to również pierwszy raz, kiedy dwaj twórcy berlińskiej Barkin' Kitchen odkrywają siebie na nowo. Zakres ich restauracji był szeroki od samego początku, tempo dynamiczne: indywidualny catering, kluby kolacyjne z przyjaciółmi szefa kuchni lub wyszukane domowe gotowanie na lunch na przemian. Następnie pojawiły się pudełka DIY w późnym okresie blokady koronawirusa i wyskakujące kolacje w klubie latem. Od początku sierpnia Freddy Fey's Fish & Fries prowadzi dość wyjątkową restaurację na wynos w mieście we własnej lokalizacji. Koncepcja ekskluzywnej, rzemieślniczej przekąski fish'n'chips jest dzieckiem kryzysu. W porze lunchu goście z sąsiednich biur trzymali się z daleka i nadal to robią. Pieczona ryba i ręcznie krojone frytki w stylu brytyjskiego street foodu oferowały lepsze perspektywy wieczorami na tarasie, z przychodzącymi klientami i napędzane małą kampanią online.

Więcej na ten temat

Co może zrobić branża gastronomiczna, aby uniknąć załamania w drugiej fali koronawirusa i przetrwać ten lockdown - i wszystkie inne, które mogą po nim nastąpić?

Trzymajcie się mocno - do następnego!
Współwłaściciel Frederik Jagla i szef kuchni Christian Fey, kucharze przeszkoleni i doświadczeni w najlepszej gastronomii i imienniku, wdrożyli nową koncepcję. Zaleta: fish'n'chips są łatwe do zaplanowania, mogą być podawane za ladą dla biznesu poza domem i dostarczane przez firmę kurierską. Dlatego też ponowny lockdown nie zaskoczył Barkin' Kitchen: "To było i nadal działa dobrze", mówi dyrektor zarządzający i współwłaściciel numer 3, Antonio Rilling. "Nadal jesteśmy otwarci od czwartku do niedzieli, a wkrótce możemy nawet dodać środy".

Jednak druga lokalizacja Barkin' Kitchen jest obecnie ponownie zamknięta. Jak mówi Rilling, catering w C/O Berlin w pobliżu Bahnhof Zoo prosperuje dzięki odwiedzającym galerię. Został ponownie otwarty we wrześniu, ale był prowadzony przez zaledwie dwie osoby i na zasadzie samoobsługi. Pomimo całej elastyczności i potencjału do zmian, ostrożność pozostaje na porządku dziennym. Catering dla większych i mniejszych klientów, ważna linia biznesowa, w dużej mierze się nie zmaterializował. "Cieszymy się, że nie jesteśmy ogromną firmą zatrudniającą 100 osób" - mówi Rilling. "Zespół zarządzający", wszyscy w pierwszej połowie lat trzydziestych, sami pomagają. Pomimo całej kreatywności i nieszablonowego myślenia, jeden aspekt nie jest bez znaczenia: "Wciąż jesteśmy stosunkowo młodzi. To sprawia, że łatwiej jest wpadać na szalone pomysły i po prostu wprowadzać je w życie".

Odważ się więcej zamiast mniej: Kliknij tutaj, aby zobaczyć część 2.

Zdjęcie główne: © White Kitchen.

Dalsze artykuły