Obecnie ludzie często używają stylistycznego dziwactwa opisywania specjalnych wydarzeń za pomocą pojedynczego zdania podrzędnego. Gdybym miał do nich dołączyć, pod tym zdjęciem byłoby: "Kiedy przychodzi wydawca, a ty postanawiasz pić mniej".
A więc: przyszedł wydawca i redaktor. W mojej kuchni świętowaliśmy zakończenie naszych negocjacji w wielkim stylu, jedząc homara i bouillabaisse; szynkę, bekon i ser z ostatniej sesji zdjęciowej z Timem Raue w Południowym Tyrolu. Nie poprzestaliśmy jednak na kieliszku wina musującego do toastu i czerwonym winie do dania głównego. A ponieważ mój skromny zapas jadalnego wina dobiegał końca, bez skrępowania i na dużą skalę oddaliśmy się tym twardym kroplom, które koneserzy zwykle dodają tylko do baz swoich sosów w postaci gotowanej.
Zdjęcie stołu pod koniec wieczoru wyraźnie pokazuje, jak dobry może być wieczór. Mianowicie z klasą, mocno i brudno.
Max Strohe w wywiadzie: "Chcę móc być tym, kim jestem"