Obecnie wszyscy mówią o talerzach dzielonych. Są one podawane "w stylu rodzinnym" - dla każdego.
To, co w Niemczech celebruje się jako nowoczesną koncepcję lekkości i interakcji, w Azji jest odwieczną tradycją. Zdjęcie pokazuje zarys tego, co zostaje, gdy poprosisz szefa kuchni i zapalonego zjadacza na targu ulicznym w Bangkoku o zamówienie czegoś. I jak można sobie wyobrazić, zamówiłem wszystko. Chcąc zaspokoić niemal nienasyconą kulinarną żądzę na miejscu, curry, grillowany homar, żeberka, skrzydełka, owady, żywe krewetki, smażone w głębokim tłuszczu ryby i smażony makaron trafiły na nasz stolik przy ławce z piwem. Zabawna uczta, gdy zapadł zmrok w środku tętniącej życiem metropolii, której obca atmosfera stawała się bardziej znajoma z każdym kęsem. Bo jedzenie to kultura i komunikacja.
Powinniśmy więcej ze sobą rozmawiać, nawet z pełnymi ustami.
Wywiad z Maxem Strohe: "Chcę móc być tym, kim jestem"